czwartek, 21 lutego 2013

25 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 25 : Ness

Poszłam do tej kawiarni i czekałam na Aleksandra. Nie chciałam by zniknął z mojego życia, potrzebowałam go. Jeszcze było widać ostatnie promyki słońca i przez drzwi wszedł James. Wstałam od razu chcąc się pokierować w stronę wyjścia i poczekać na zewnątrz, ale on chwycił mnie za rękę. Popatrzyłam się w jego oczy i nie widziałam w nim nic złego.
-         Masz chwilę. – Powiedziałam. Kiwnął głową i usiedliśmy przy stoliku jak normalni, cywilizowani ludzie. – Więc ?
-         Chcę pogadać. Wiem, że jestem tym złym , ale to nie tak. Ja jej pisałem, że kocham Nancy i jej nigdy nie zostawię. – Powiedział. Nie rozumiałam.
-         Tego mi nie powiedziała.
-         Bo nie przeczytała. Ja do Margaret nic nie czuję. – Powiedział powoli zdenerwowany. Wiedziałam, że mówił prawdę. Naprawdę mu zależało na Nancy. Przechyliłam się w jego stronę.
-         Chciałabym Tobie pomóc, ale nie potrafię. – Spojrzał się na mnie wyraźnie zaskoczony. – Nie wiem dlaczego, ale Nancy zadaje się z Melani. – Odwróciłam wzrok. – Wczoraj w szkole potraktowała mnie jak zwykłą szmatę.
-         Co ? Czemu do tego doszło ? Ona sama jej nienawidziła. – Tyle to sama wiedziałam.
-         Nic z tego nie rozumiem James. Tak nagle to wszystko się stało. Nic dla niej nie znaczę i obawiam się, że jesteś w tej samej sytuacji co ja. – Zrobiłam chwilę pauzy, by mógł to wszystko sobie jakoś poukładać. – A nawet nie wiem czy w gorszej, bo żyje w przekonaniu, że ją zdradziłeś. – Jego wyraz twarzy przypominał mi zbłąkanego szczeniaka. Nie wiedział co robić.
-         Sądzisz, że dobrowolnie się zmieniła ? – Pytanie za sto punktów. Coś mi świtało w głowie, ale i tak było bardzo daleko. – Może została do tego zmuszona ? Ktoś ją szantażował ? – Albo zaczarował ? Jest takie rozwiązanie i jeśli się nie mylę to osoba, która to uczyniła będzie miała kłopoty. Wiedziałam, że muszę spytać się o to Rick’ a. Nie pozwolę puszczać jakiś zaklęć na moją przyjaciółkę. – Ness błagam, odezwij się. ! Ja nie wiem co mam robić. – Rozżalił się James.
-         Ja sama nie wiem, skąd ta nagła zmiana. Spróbuję z nią w szkole porozmawiać , o ile da się z nią przeprowadzić normalną rozmowę. – Do kawiarni wszedł Aleksander wyraźnie zaskoczony obecnością James’ a. Podszedł do nas i przywitał się z nim, a potem ze mną. Widziałam, że ulżyło mu widząc  mnie.
-         Co słychać ? – Zapytał.
-         Rozmawiamy o Nancy i o przyczynie nagłej zmiany. – Patrzyłam się w jego oczy. – Masz jakiś pomysł ?
-         Nie. – Tylko to z siebie wydusił. – Może sama dokonała wyboru.
-         Nie wierzę w to. Ona taka nie jest, a nawet jeśli musiała być jakaś przyczyna. – Odezwał się James. – Znam ją i to nie jest w jej stylu. – Spuścił głową, ale po chwili ją podniósł i wpatrywał się w coś bardo szczegółowo. Podążyłam wzrokiem wypatrując jakiegoś punktu godnej mojej uwagi i zamarłam. Przy barze stała właśnie Nancy z Dick’ iem. Chciałam już wstać i podejść do niej, ale Aleksander mnie powstrzymał.
-         Puść mnie, chcą z nią pogadać. – Warknęłam.
-         Nie rób afery Ness. To nie pomoże.
-         Aleksander ma racje. Pójdę z Tobą, żeby robić za ochroniarza. – Powiedział obdarzając mnie uśmiechem i wstał. Spiorunowałam wzrokiem chłopaka trzymającego mnie za rękę i podążyliśmy do Ness.
-         Cześć Nancy. – Szepnęłam.
-         Czego chcesz hołoto ? – Zapytała wyraźnie niezadowolona z mojej obecności tutaj. Jednak gdy spojrzała na swojego byłego chłopaka wyglądała jakby miała mu wydrapać oczy. – Ty masz czelność jeszcze przebywać w moim otoczeniu paskudny draniu ?!
-         Nancy chcę pogadać. W cztery oczy. – Powiedziałam wręcz błagalnie. Kiwnęłam głową i wyszłyśmy na zewnątrz. – Co się stało ?
-         Nic. Po prostu zrozumiałam, że Cię nie lubię. Proste.
-         Przecież jeszcze ostatnio miałyśmy iść do klubu. – Przypomniałam jej. – Jeszcze ostatnio nienawidziłaś tej blond małpy.
-         Owszem. Tak było i jest. Ale w Twoim towarzystwie niszczę sobie tylko reputacje. A przy niej ? Wszyscy mnie kochają. – Uśmiechnęła się szyderczo.
-         A co z James’ em ?
-         Z nim ? Zdradził mnie. – Odpowiedziała jakby to było normalne.
-         Nie prawdę. On powiedział Margaret, że nic z tego nie będzie, bo Cię kocha. Rozumiesz ? Tylko Ty się dla niego liczysz. – Chwyciłam ją za ręce i spojrzałam prosto w oczy. – I dla mnie też jesteś najważniejsza. Jesteś dla mnie jak siostra. – Miałam wrażenie, że widzę dziwny błysk w oczach Nancy. Przeze mnie wylewała się jakaś energia, która chciała wpłynąć w moją przyjaciółkę. Widziałam ja wchodzi w Nancy, a ona mnie puszcza i krzyczy. Próbowała wyrwać to COŚ z siebie, ale ze złym skutkiem. Po chwili przestała się ruszać, a z jej oczu poleciały łzy. Z jej ust wyleciał czarny dym, który uciekł mi z zasięgu oczu. Kucnęłam przy Nancy, a ona cała się trzęsła. – Nancy, nic Ci nie jest ? – Pytałam jednocześnie głaskając ją po głowie.
-         Ness ja nie byłam sobą. Próbowałam walczyć, ale to było za silne. Przepraszam wybacz. – Wtuliła się we mnie tak mocno jak potrafiła. Pocałowałam ją w czubek jej głowy i mówiłam , że nic się stało. Ważne, że znów jest sobą i odzyskałam swoją przyjaciółkę. To było w tej chwili najważniejsze.
~~
Liczę na wasze szczere opinie. ;)

4 komentarze:

  1. Zajebisty blog ! Będę tu wpadać częściej

    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNE ! Pisz następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejna część? :D

    OdpowiedzUsuń