Rozdział 15 : Aleksander
Było
już ciemno, a ja miałem w nodze ciągle nabój, który podarowali zeszłej nocy.
Trochę mi przeszkadzała, a ja nie umiałem jej wyciągnąć. Chciałem pójść do
szpitala , ale uznałem, że to nie był by najlepszy pomysł. Dlatego pomyślałem,
że pomoże mi Ness. Czy gdybym ją poprosił o pomoc to udzieliłaby mi jej ?
Postanowiłem to sprawdzić. Poszedłem pod jej dom i zapukałem do drzwi.
Otworzyła mi je Catalina, którą ostatnio poznałem.
-
Co
Ty tu robisz ? – Zapytałem.
-
O to samo
mogłabym zapytać Ciebie. – Odpowiedziała. Zmierzyła mnie wzrokiem. Zatrzymała
się na mojej nodze. – Mama nie uczyła Cię posługiwać się bronią ?
-
Poznałem
nowych znajomych i pomyślałem , że zabawimy się w policjantów i złodziei. –
Odrzekłem. – Jak widać ja byłem złodziejem.
-
I
przyszedłeś tutaj, by Vanessa udzieliła Ci pomocy, prawda ? – Kiwnąłem głową. –
Nie jest w stanie. Dopiero co uratowała swoją mamę od śmierci. – Rozszerzyłem
oczy nie wierząc w to co usłyszałem.
-
Od śmierci
? W takim razie co tu robisz ?
-
Pomogłam
jej. Podejrzewam, że Tatiana jest już blisko i powoli postanowiła działać.
Rozumiesz ?
-
Ale ona
nie wie, że jest czarownicą. – Zauważyłem.
-
Już wie.
Dlatego widzisz, że to nie jest najlepszy moment na odwiedziny. Jak chcesz mogę
Ci wyciągnąć kulkę. – Patrzyłem na nią. Kazała mi wejść na korytarz. – Tylko
szybko.
-
Użyj
swoich czary mary, a ja zniknę. – Spojrzała na mnie lekko rozbawiona.
Ukucnęła
i położyła mi dłoń na nodze, gdzie byłem ranny. Zamknęła oczy i zaczęła szeptać
słowa w innym języku. Był to chyba hiszpański. Jednak nie byłem w stanie nic
usłyszeć. Zauważyłem jak nabój sam wychodzi i spoczywa na jej dłoni. Po chwili
stał się popiołem i zniknął całkowicie. Catalina cały czas wypowiadała
prawdopodobnie zaklęcie. Rana mnie nagle zaczęła piec, a gdy na nią spojrzałem
zobaczyłem jak się zmniejsza. Nad nią widniało małe światełko, które było
oślepiające i piękne. Wszystkie zaklęcia Grace były równie piękne, ale tamte
światła były ciemne, a to było jasne. Z ust wydostało się małe przekleństwo,
ponieważ zaczynało coraz bardziej boleć, ale Catalina nawet nie zwróciła na to
uwagi. Zacisnąłem zęby i czekałem, aż ból minie. I tak się stało. Na nodze nie
było nawet śladu. Była taka jak przed ostrzałem. Hiszpanka wstała i się
uśmiechnęła.
-
Dzięki.
– Powiedziałam ruszając nogą.
-
Nie ma za
co. Polecam się na przyszłość. – Odpowiedziała. – Zapewne zauważyłeś różnicę
pomiędzy moimi czarami, a Grace. – Kiwnąłem. – Tak myślałam. Tak możesz
odróżnić dobrą od złej czarownicy. Teraz zmykaj. – Powiedziała powoli
otwierając drzwi.
-
Jak się
czuję Ness ? – Zapytałem.
Nagle
pokazała się ona. Była załamana. Jej ręce i ubrania były we krwi, a oczy
spuchnięte od płaczu. Spojrzała się na mnie lekko zaskoczona moją wizytą. Nic
nie powiedziała, ale przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.
-
Jak
widzisz nie najlepiej. – Odpowiedziała Catalina na moje pytanie. Spojrzałem się
na nią i głęboko nad czymś myślała jednocześnie przyglądając się nam.
-
Co tu
robisz ? – Zapytała dziewczyna odsuwając się ode mnie .
-
Przyszedłem...
przeprosić za wczoraj. – Skłamałem. Usłyszałem śmiech Cataliny.
-
Nie masz
za co. – Po chwili wahania dodała. – Przepraszam za... mój wygląd. – Spojrzała się
na mnie lekko zawstydzona.
Znowu zaczęła płakać. Wszedłem w jej umysł i
zobaczyłem to co ją dręczy. Widziałem jej ojca wchodzącego z mamą do domu i jak
krzyczała o pomoc tatę. Jak klęczała nad matką i płakała coraz to mocniej i
przyszła Catalina z pomocą. Zobaczyłem jak Ness pierwszy raz użyła swojej mocy
świadomie. Już wiedziała kim jest, ale nie wierzyła. Tak bardzo chciała cofnąć
się w czasie. Chciała zapomnieć tego bydlaka i to wszystko. Już nie mogłem na
to patrzeć, ale wziąłem ją w swoje ramiona i szeptałem jej żeby się uspokoiła,
a Catalina po prostu wyszła z pokoju zostawiając nas samych. Nawet nie
zauważyłem kiedy Ness straciła przytomność. Po tym wszystkim po prostu zemdlała.
~~~~~~~~
Zapraszam do komentowania i wgl. : )
Zapraszam do komentowania i wgl. : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz