Rozdział
13 : Ness
Byłam w pokoju i czekałam na
Nancy. Siedziałam w milczeniu i myślałam. Aleksander, zdjęcie, pocałunek,
pokój. Nic nie rozumiałam. Nie wiem czemu, ale żałowałam, że go wyrzuciłam z
domu. Ale przynajmniej spędziłam czas z Amelią. Jednak najbardziej dręczyła
mnie ta cała sytuacja w pokoju. Jak do tego doszło ? To pytanie mnie dręczyło
długi czas. Nie dotknęłam tego ani nic z tych rzeczy. Dlaczego to wszystko
spotyka mnie ? Co ja takiego zrobiłam ? Czy jestem czemuś winna ? Nikogo nie
krzywdzę, jestem miła, a nawet wystraszona. Moją pracę mózgu przerwała
przyjaciółka rzucając mi się na łóżko. Przywitała mnie buziakiem i ciepłym
uśmiechem.
-
Opowiadaj. – Jak też poprosiła tak i uczyniłam.
Opowiedziałam jej wszystko. Od jej telefonu do
przybycia Amelii. Patrzyła na mnie jak na wariatkę. Chociaż nie chciała mi
uwierzyć żarówki na podłodze mówiły same za siebie. Nie posprzątałam ich.
-
To niemożliwe . – Powiedziała ledwo słyszalnie. – Do tego
Melani... Co za wredna i podła szmata ! – Krzyknęła.
-
Uspokój się. Nic to nie da. – Spojrzałam się jej prosto w
oczy. Przytuliła mnie.
-
Tak mi przykro Ness. Nie myślałam, że ona mogłaby się posunąć
do czegoś takiego. – Westchnęła. – Już ja jej dam popalić jak ją spotkam. –
Zagroziła. Po chwili dodała. – Całowałaś się z Aleksandrem ! – Powiedziała
podniecona.
-
Potem wyszedł. – Dodałam powstrzymując jej zachwyt. Wiedziałam
co chciała mi powiedzieć. Że jestem głupia i niepotrzebnie zmarnowałam taką
sytuację, ale ja chciałam tego uniknąć i zmieniłam temat. – A jak noc z Jamsem
? – Zapytałam udając ciekawą.
-
Pokłóciliśmy się. – Dodała zasmucona. Kiedy chciałam się już
zapytać z jakiego to powodu ona mnie wyprzedziła. – Chciałam napisać wiadomość
do mamy z jego telefonu, a tam była masa połączeń i esek od jakiejś Margaret.
Pytałam się kto to, a on, że jego była dziewczyna. – Zaczęła płakać. – Ty wiesz
o czym oni tam pisali ? O tym jak dobrze im było ze sobą i ona chce do niego
wrócić ! – Zaczynała jej już puchnąć twarz.
Jak on mógł tak zrobić ?! Faceci to naprawdę podły
gatunek. Rzadko kiedy widzę Nancy w takim stanie. Nie miał prawa tak z nią
postępować. Miałam ochotę pójść tam do niego i zabić gołymi rękoma. Lecz ja
również zaczęłam płakać. Miałam wrażenie, że mogłybyśmy utworzyć jezioro od
naszych łez. Lecz ja przypomniałam sobie, że żaden mężczyzna nie jest wart
kobiecych łez. Bez wyjątku.
-
Nancy nie płaczmy. On nie jest wart tego. – Wyjąkałam. Kiwnęła
głową i do pokoju weszła Amelia.
-
A wy co ? Żałobę tu macie ? – Zapytała przyglądając się nam.
-
Faceci to zwykłe dupy wołowe ! – Krzyknęła Nancy.
-
Chcecie czekolady czy lody ? – Spojrzałam się na nią jak na
idiotkę, ale stwierdziła, że chce dużo miskę lodów malinowych.
-
Lody malinowe ! – Krzyknęłyśmy obydwie płacząc mocniej.
Moja siostra znikła za drzwiami i po chwili wróciła
z dwoma miskami malinowych lodów. Usiadła obok nas i zaczęła gadać ciekawostki
związane z jej życiem. Moja przyjaciółka i ja słuchałyśmy uważnie i do pokoju
weszła Judy.
-
Przestać mi tu ryczeć i na obiad wszystkie marsz na obiad.
Zrobiłyśmy to co nam rozkazała. Na obiad
przygotowała ciepły rosół z makaronem. A kiedy spojrzałam na moją kochaną
nianie podała mi karteczkę. Napisała na niej, że zarezerwowała nam bilety do
klubu.
-
Dzięki Judy. – Odpowiedziałam mocno się do niej uśmiechając.
Szturchnęłam lekko Nancy. – Wygląda na to, że spędzimy babski wieczór.
-
No w końcu nie muszę Ciebie namawiać. Nie mogę się już
doczekać ! – Od razu poprawił się jej nastrój. Ożywiła się i zaczęła się
uśmiechać. – Już nawet wiem co założysz. – Powiedziała sama do siebie.
-
Judy, ale rodzice wracają wieczorem. – Wtrąciłam.
-
Nie pierwszy i nie ostatni raz. – Odpowiedziała mrugając do
mnie.
-----------------------------------------------------------
Będę bardzo wdzięczna jak wyrazicie swoje opinie w komentarzach. Mam nadzieje, że się podoba i będziecie czytać moją książkę . : )
-----------------------------------------------------------
Będę bardzo wdzięczna jak wyrazicie swoje opinie w komentarzach. Mam nadzieje, że się podoba i będziecie czytać moją książkę . : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz