10 rozdział " Niewidoczny "
Rozdział 10 : Ness
Siedzieliśmy w milczeniu wtuleni do siebie.
Oglądaliśmy Harrego Pottera i Książe Półkrwi. Zastanawiałam czy naprawdę wierzę
w magię. Może tak działał na mnie film ? Nawet nie skupiałam się zbytnio nad
nim. W głowie siedziało mi tylko jedno. MAGIA. Do czego było potrzebne
Aleksandrowi to pytanie ? Miałam ochotę się go zapytać, ale nie chciałam się
narzucać. Jak będzie chciał to mi przecież powie. Nagle przypomniałam sobię
tamten wieczór kiedy dziwnie pękła żarówka. Może to magia ? Może Aleksaner jest
czarodziejem ? Niemożliwe. Raczej bym to wyczuła. A jeśli ? Bo przecież jak ?
Po jakie licho interesują go moje wierzenia. Spojrzałam się na niego i
zauważyłam, że tak ja nie jest skupiony na filmie tylko nad czymś duma. Nasze
rozmyślania przerwał sygnał oznaczający, że dostałam wiadomość. Uśmiechnęłam
się do niego przepraszająco i spojrzałam w telefon. Osłupiałam kiedy na małym
ekraniku widniało imię MELANI.-
Zimno Ci ? Cała się trzęsiesz. – Zauważył Aleksander
przytulając mnie mocniej i przykrywając kocem, który leżał obok niego. Nawet
nie zauważyłam kiedy zaczęłam się tak trząść. Spojrzałam się w jego oczy pełna
obaw. – Co się stało ?-
Możesz przeczytać ? – Poprosiłam jękając się. Bo przecież
czego ona chciała odemnie ? Dlaczego tak bardzo się boję, że nie jestem w
stanie przeczytać tego sama ? Chwycił telefon do ręki i chwile przypatrywał się
ekranikowi. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. – Co napisała ?-
Nie nie napisała. – Spojrzałam na niego zdziwona. – Wysłała Ci
zdjęcie. – Wyrwałam mu moją komurkę i spojrzałam na to co mi wysłała. Nie
wierzyłam własnym oczą. Była tam ona z Dickiem obmacujący się jak w jakimś
filmie porno. Nie rozumiałam co chciała osiągnąć wysyłając mi to jakże
upokarzającą wiadomość. Mimo wszystko zabolało mnie trochę. Pojawiły się
wspomnienia sprzed roku. Kiedy prosiłam, by wziął ode mnie ręce, kiedy
krzyczałam na cało gardło o pomoc, kiedy płakałam i kiedy się poddałam i nie
ruszałam, bo wiedziałam, że nic nie zdziałam. Byłam jego. Jednak on nie był
mój. Nie walczyłam. Nikt nie słyszał moich wrzasków. Byłam sama. Zupełnie sama.
Byłam w niewoli mężczyzny. Poczułam, że mam mokre policzki i spojrzałam się na
Aleksandra. W jednej sekundzie odsunęłam się od niego jak poparzona.-
Wyjdź stąd ! – Rozkazałam krzycząc. Chłopak nie wiedział co
robić. Był w zupełnym bezruchu. – Wynoś się z mojego domu !-
Vanessa uspokój się. Oni chcą Cię tylko sprowokować. Nie
jestem Dickiem. – Powiedział lekko podnosząc głos i wstając.-
Wyjdź ! Nie chce mieć z Tobą nic do czynienia ! – Pokazałam
palcem na drzwi.-
Błagam Cię. Nic Ci nie zrobię...- Powiedział podchodząc do
mnie.-
Odejdź ! – Krzyknęłam rzucając się na niego rękoma cała
przestraszona i mokra od płaczu.-
Jestem Twoim przyjacielem i jesteś przy mnie bezpieczna ! –
Krzyknął głośniej ode mnie chwytając mnie za ręce jednocześnie unieruchamiając
mnie i przybliżając do siebie. Zamarłam w bezruchu patrząc się w jego oczy.
Jego ostatnie słowa powtarzały się w mojej głowie. Jesteś przy mnie
bezpieczna, jesteś przy mnie bezpieczna, jesteś przy mnie bezpieczna... I
tak w kółko i, w kółko. Dałam się ponieść emocją i popłakałam się jak mała
dziewczynka potrzebująca schronienia u bliskiej jej osoby. Tą osobą teraz był
Aleksander, do której mocno się w tuliłam i po prostu płakałam. Objął mnie
swoimi ramionami i głaskał po głowie.- Dziękuję , że jesteś. – Szepnęłam cicho. Podniósł palcami lekko mój
podbródek i swoimi wargami dotknął moich. Pocałował mnie czule czekając aż się
odsunę. Jednak to się nie stało, a przywarłam do niego mocniej. Przez krótki
moment. Kiedy się odsunęłam westchnęłam ledwo słyszalnie i spojrzałam na niego.
– Aleksander... Ja... ja muszę zostać sama. Proszę... – Kiwnął lekko głową i
wyszedł. Pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Płacząc zaczęłam
krzyczeć i nagle okno i drzwi się otworzyły, a w lampach żarówki popękały. Nie
wiedziałam co się stało. Zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz