Rozdział
12 : Ness
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Do pokoju weszła
Amelia. Moja siostra.
-
Co chciałaś ? – Zapytałam. – Nie miałaś być na nocce u Jess ?
-
To skomplikowane. – Odpowiedziała lekko się jąkając. Usiadłam
na łóżku i na nią spojrzałam. Była cała rozmazana i spuchnięta od płaczu.
Ubrana była w sukience ledwo zakrywającą pośladki. Poczułam również alkohol i
papierosy. Rozszerzyłam oczy powoli układając sobie wszystko w jedną logiczną
całość.
-
Gdzie byłaś ? – Spojrzała się na mnie swoimi oczyma i się do
mnie wtuliła.
-
Miałam spać u Jess, ale zadzwonił Mike. Powiedział, że robi
imprezę i chce bym przyszła. A on mi się od dłuższego czasu podobał. No to
zabrałam ją i pojechałyśmy do niego przyszła. – przerwała na chwile
powstrzymując się od płaczu. – No i wiesz
jak to jest. Darmowy alkohol i papierosy. Od dawna pale i w ogóle, ale to
szczegół. No i Mike przystawiał się do mnie. Podobało mi się, bo bardzo
chciałam z nim być. No i poszliśmy do jego pokoju no i pocałował mnie.
Położyliśmy się i jego ręka wędrowała niżej i niżej. Powiedziałam, że nie
jestem gotowa, a on, że rozumie. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. –
Popłakała się jeszcze bardziej. Nie rozumiałam o co cały ten płacz. Przecież
jej nie zgwałcił !
-
Ile miał lat i dlaczego to takie straszne ?
-
Ma siedemnaście lat. Nic nie rozumiesz ! Ośmieszyłam się i
najprawdopodobniej już nie będzie chciał ze mną być. To dlatego, że nie
chciałam oddać mu dziewictwa ! Nawet nie wiesz jak tego żałuję !
-
Amelio. Popatrz na mnie. – Podniosłam jej podbródek tak, by mogła
spojrzeć mi w oczy. – To, że nie oddałaś mu się to nic złego. Dobrze zrobiłaś i
jeśli jemu na Tobie naprawdę zależy to poczeka i nie będzie Cię naciskał. – Po
policzku poleciała mi łza wspominając Dicka. – Poza tym poczekaj z tym aż
będziesz pewna swoich uczuć do niego. A przed tym pogadaj ze mną lub z mamą. –
Uśmiechnęła się do mnie. Teraz zauważyłam jak bardzo się od niej oddaliłam.
Pije, pali i wagaruje. Nie powinnam ją kryć tylko robić tak, by ją od tego
odciągnąć. – I jesteś na to za młoda moja droga ! – Roześmiała się. Mocno mnie
przytuliła i podziękowała.
-
Ness ? Nie powiesz o tym mamie ?
-
Ile ? – Zapytałam. Spojrzała się na mnie wiedząc o co mi
chodzi. Znowu się roześmiała.
-
Dycha.
-
Dwadzieścia.
-
Piętnaście.
-
Ok. – Po chwili rozmyślań dodałam. – Dzisiaj usługi
gratis.- Zaczęłyśmy się śmiać, a ona
zrzuciła mnie z łóżka. – Ty mała mendo
! – Odwdzięczyłam się tym samym i zaczęłam ją łaskotać.
Spędziłyśmy noc plotkując i bawiąc się jak dwie
siostry. Bardzo nam tego brakowało. Zrobiłyśmy sobie namiot za pomocą sześciu
krzeseł i dużego koca. Pod nim rozstawiłyśmy materac i tam razem spałyśmy. Nic
innego się nie liczyło. Tylko my. Dwie siostry, które powinny zawsze trzymać
się razem mimo wszystko.
Następnego dnia była sobota. Obudziłam się
niewyspana z obolałym karkiem. Przypomniałam sobie noc spędzoną z Amelią.
Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam. Spała jak zabita. Wczorajsze opuchnięcia
od płaczu znikły. Do pokoju weszła Judy. Spojrzała na bałagan w pokoju i o mało
co nie dostała zawału na widok bałaganu jaki w nocy urządziłyśmy.
-
Matko Boska co tu się stało ! – Spojrzała na nas i wszystko
zrozumiała. – Ja tego sprzątać nie będę. – Westchnęła. – Wstawać, bo śniadanie
zrobiłam. – Posłała mi ciepły uśmiech, bo Amelia nadal spała. Wyszła , a ja
zaczęłam ją budzić.
-
Amelia musisz się szybko ogarnąć, bo śniadanie. – Otworzyła
oczy pełne nienawiści z powodu budzenia. Roześmiałam się. Wstała i wzięłam z
szafy spodnie od dresu i podkoszulkę. Rzuciłam ją siostrze. – Ubierz to, bo nie
chcesz by Judy Cię teraz zobaczyła. – Mrugnęłam do niej i zeszłam na dół.
Pachniało przecudnie. Zresztą jak zawsze, bo nasza
niania była mistrzem kuchni.
-
Cześć Judy. Rodzice wrócili ? – Zapytałam.
-
Będą dopiero wieczorem. Samolot się im spóźnił. – Kiwnęłam
głowa na znak, że rozumiem. Doczłapałam się na krzesło i u siadłam. Po chwili
do kuchni weszła Amelia ledwo żywa. Cicho zachichotałam widząc jej kaca. – A Ty
mała nie miałaś być u koleżanki ? – Siostra spojrzała na mnie błagając o pomoc.
-
Miała, ale się pokłóciły i chciała bym po nią przyjechała. No
i stwierdziłam, że zastąpię chwilowo Jess. – Amelia podziękowała mi tak, bym
tylko ja usłyszała.
-
Ok. – Powiedziała Judy. Podała nam omlety z jajkiem i obydwie
zaczęłyśmy jeść aż nam się uszy trzęsły. Posłałam jej ciepły uśmiech. Odwzajemniła
się tym samym . Ciepły i rodzinny nastrój, którego bardzo nam tutaj brakowało
przerwał mój telefon. Dzwoniła Nancy.
-
Halo ? – Odebrałam.
-
I jak tam noc z Aleksandrem ? – Była ciekawa i pewnie
zadzwoniłaby wcześniej, ale nie chciała się narzucać.
-
Nijak. Wyszedł jakoś przed północą. – Nagle przypomniałam
sobie sytuacje w pokoju. Okno, drzwi i lampy... Jak to się stało ? Dlaczego ?
Czułam się taka bezradna...
-
Co ? Jak to ? – Zapytała.
-
Melani. Tak to.
-- Będę za godzinkę. – Powiedziała po czym się rozłączyła.
-- Będę za godzinkę. – Powiedziała po czym się rozłączyła.
Zajebiste masz te opowiadania :D
OdpowiedzUsuńDzięki. ; )
Usuńnoooooo!super!pisz dalej!bardzo mi sie podoba!pozdrawiam,buzka
OdpowiedzUsuńkiedy dalszy ciag???????bardzo wciagajace!trzeba ci moze jakiegos wydawcy?!
OdpowiedzUsuń