czwartek, 31 stycznia 2013

16 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 16 : Ness
Noc spędziłam przy mamie, trzymając ją za rękę. Spała jak zabita... Co ja gadam ?! To nie jest zbyt odpowiedni zwrot. Patrzyłam jak śpi i przypomniałam sobie kiedy opowiadała mi „Śpiącą Królewnę”. Wyobrażałam sobie, że nią jest i piękny książę w postaci mojego taty ją uratuje z wiecznego snu. Mimo, że wiedziałam, że nic jej nie będzie, bo została wyleczona za użyciem magii Tatiany i jakimś dziwnym sposobem mojej to bałam się, że to za mało. Nie rozumiałam nic z tego. Mimo, że odpowiedziałam sobie na poprzednie pytania to pojawiło się milion nowych, które nie chciały wylecieć mi z głowy. Z myślenia wyrwała mnie siostra.
-         Jak się czujesz ? – Zapytała.
-         Tak jak wyglądam.- Odparowałam zmęczona. Od czasu kiedy zobaczyłam ją nieprzytomną nie przebrałam się i nie oczyściłam się z jej krwi. Nie chciałam jej ani na moment opuszczać, a mimo to wiedziałam, że muszę się umyć i chociaż na godzinkę zdrzemnąć. Ale nie mogłam, albo nie potrafiłam... Jedno i to samo.
-         Zmienię Cię. – Zaproponowała. Przypomniałam sobie. Spojrzałam na nią i przypomniałam sobie Aleksandra, który mnie pocieszał. Jedynie co pamiętam to, to że obudziłam się na kanapie w jego ramionach i pobiegłam tutaj.
-         Gdzie Aleksander ? I Nancy ?
-         Nancy śpi w twoim pokoju, a Aleksander poszedł do domu. – Poszedł ? Tak po prostu mnie zostawił ?
-         Jak to poszedł ?
-         Powiedział, że przyjdzie wieczorem, bo potrzebujesz spędzić czas z rodziną. – Spojrzałam na nią i westchnęłam. Nawet nie zauważyłam kiedy ziewnęłam. – Idź się prześpij. Nie pomożesz mamie w takim stanie. I nie zapomnij się czasem umyć, ok. ? – Kiwnęłam tylko głową i wstałam, a następnie położyłam moją dłoń na jej ramieniu i poszłam do łazienki.
 Wzięłam gorący prysznic i poszłam najnormalniej na świecie spać. Zapomnieć o wszystkim i pogrążyć się w śnie. Tak jak Śpiąca Królewna, albo Królewna Śnieżka. Wszystkie one były przebudzone do życia pocałunkiem, potem żyli długo i szczęśliwie.  Dlaczego ja tak nie mogę mieć ? Dlaczego ja nie mogę być królewną uratowaną przez księcia i żyjącą długo i szczęśliwie ? Dlaczego Dick mnie zgwałcił ?! Dlaczego Melani chce mi zniszczyć życie ?! Dlaczego ktoś zaatakował moją mamę ?! Dlaczego  okazało się, że władam jakąś durną magią ?! Zamknęłam oczy i zasnęłam obok jedynej osoby, na którą mogę zawsze liczyć. Obok Nancy.


***


Obudziłam się wieczorem. Nie zdałam sobie nawet sprawy, że tak długo spałam. Nie było obok mnie mojej przyjaciółki. Czułam się samotna, choć zawsze otoczona byłam ludźmi. Szybko wstałam i ubrałam spodenki koszykarskie i bluzę z napisem NBA. Przypomniałam sobie jak niegdyś trenowałam koszykówkę i byłam kapitanem. Kiedy koszykówka była sztuką i pasją.  Tak wiele straciłam. Przestałam się nad sobą rozczulać i pobiegłam do pokoju mamy, ale ona nadal spała. Amelii tam nie było. Zdenerwowałam się i pobiegłam do salonu gdzie siedziała Judy obok Nancy. O dziwo był też Aleksander.
-         Jak mogliście zostawić mamę samą ! – Krzyknęłam do nich cała podenerwowana. Rozszerzyli swoje oczy szeroko zaskoczeni moją agresją. – Ona o mało co nie umarła, a wy tak po prostu siedzicie i oglądacie telewizję !
-         Ness przystopuj. – Powiedziała cicho moja niania. – Dopiero co u niej było i wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-         Nic nie jest w porządku ! Ktoś chce ją zabić ! – Zacisnęłam pięści i mocno oddychałam. – Nie rozumiecie ?!
-         Nie Vanesso.  – Powiedziała Catalina, która wchodziła do pokoju z tatą. – To nie Twoja mama jest celem, ale Ty.
-         Catalino. Mówiłem Ci, byś zachowała to na razie w tajemnicy. Ona jest już dość wystraszona. – Wtrącił się tata.
-         Ona musi znać prawdę Philipie. – Westchnęła czarownica.
-         O co chodzi ? – Zapytała Nancy. Wszyscy kompletnie zapomnieli o jej obecności. A ja zrozumiałam, że ona nic nie wie o tym kim jestem. Catalina się na nią spojrzała i tylko lekko zmarszczyła czoło.
-         Lepiej idź do domu. Pewnie rodzice się o Ciebie niepokoją.
-         Nie mogę tak zostawić Ness. – Wstała i podeszła do niej. – Poza tym to Ty też raczej do domu powinnaś iść. – Catalina się zaśmiała. Spojrzała jej w oczy bardzo intensywnie.
-         Idź. – Rozkazała. Nancy tylko kiwnęła głowa i wyszła nie żegnając się z nikim. Nie żegnając się ze mną. Poczekała aż drzwi się zupełnie zamkną i zwróciła się do mnie. – Pewnie już wiesz kim jesteś. – Kiwnęłam tak jak przed chwilą zrobiła to moja przyjaciółka. – Więc powiem krótko. Jesteś w niebezpieczeństwie. Moja siostra chce Cię zabić.  Rozumiesz ?

~~~~~~

No to koniec rozdziału. Mam nadzieje , że nie był aż tak zły. Bardzo proszę o komentarze i opinie na temat książki. Jestem otwarta na wasze sugestie oraz na jakąkolwiek krytykę. I jeśli możecie to polećcie mój blog gdzieś dalej. :) Kocham was i komentujcie ! <3

niedziela, 27 stycznia 2013

15 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 15 : Aleksander
Było już ciemno, a ja miałem w nodze ciągle nabój, który podarowali zeszłej nocy. Trochę mi przeszkadzała, a ja nie umiałem jej wyciągnąć. Chciałem pójść do szpitala , ale uznałem, że to nie był by najlepszy pomysł. Dlatego pomyślałem, że pomoże mi Ness. Czy gdybym ją poprosił o pomoc to udzieliłaby mi jej ? Postanowiłem to sprawdzić. Poszedłem pod jej dom i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi je Catalina, którą ostatnio poznałem.
-         Co Ty tu robisz ? – Zapytałem.
-         O to samo mogłabym zapytać Ciebie. – Odpowiedziała. Zmierzyła mnie wzrokiem. Zatrzymała się na mojej nodze. – Mama nie uczyła Cię posługiwać się bronią ?
-         Poznałem nowych znajomych i pomyślałem , że zabawimy się w policjantów i złodziei. – Odrzekłem. – Jak widać ja byłem złodziejem.
-         I przyszedłeś tutaj, by Vanessa udzieliła Ci pomocy, prawda ? – Kiwnąłem głową. – Nie jest w stanie. Dopiero co uratowała swoją mamę od śmierci. – Rozszerzyłem oczy nie wierząc w to co usłyszałem.
-         Od śmierci ? W takim razie co tu robisz ?
-         Pomogłam jej. Podejrzewam, że Tatiana jest już blisko i powoli postanowiła działać. Rozumiesz ?
-         Ale ona nie wie, że jest czarownicą. – Zauważyłem.
-         Już wie. Dlatego widzisz, że to nie jest najlepszy moment na odwiedziny. Jak chcesz mogę Ci wyciągnąć kulkę. – Patrzyłem na nią. Kazała mi wejść na korytarz. – Tylko szybko.
-         Użyj swoich czary mary, a ja zniknę. – Spojrzała na mnie lekko rozbawiona.
Ukucnęła i położyła mi dłoń na nodze, gdzie byłem ranny. Zamknęła oczy i zaczęła szeptać słowa w innym języku. Był to chyba hiszpański. Jednak nie byłem w stanie nic usłyszeć. Zauważyłem jak nabój sam wychodzi i spoczywa na jej dłoni. Po chwili stał się popiołem i zniknął całkowicie. Catalina cały czas wypowiadała prawdopodobnie zaklęcie. Rana mnie nagle zaczęła piec, a gdy na nią spojrzałem zobaczyłem jak się zmniejsza. Nad nią widniało małe światełko, które było oślepiające i piękne. Wszystkie zaklęcia Grace były równie piękne, ale tamte światła były ciemne, a to było jasne. Z ust wydostało się małe przekleństwo, ponieważ zaczynało coraz bardziej boleć, ale Catalina nawet nie zwróciła na to uwagi. Zacisnąłem zęby i czekałem, aż ból minie. I tak się stało. Na nodze nie było nawet śladu. Była taka jak przed ostrzałem. Hiszpanka wstała i się uśmiechnęła.
-         Dzięki. – Powiedziałam ruszając nogą.
-         Nie ma za co. Polecam się na przyszłość. – Odpowiedziała. – Zapewne zauważyłeś różnicę pomiędzy moimi czarami, a Grace. – Kiwnąłem. – Tak myślałam. Tak możesz odróżnić dobrą od złej czarownicy. Teraz zmykaj. – Powiedziała powoli otwierając drzwi.
-         Jak się czuję Ness ? – Zapytałem.
Nagle pokazała się ona. Była załamana. Jej ręce i ubrania były we krwi, a oczy spuchnięte od płaczu. Spojrzała się na mnie lekko zaskoczona moją wizytą. Nic nie powiedziała, ale przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.
-         Jak widzisz nie najlepiej. – Odpowiedziała Catalina na moje pytanie. Spojrzałem się na nią i głęboko nad czymś myślała jednocześnie przyglądając się nam.
-         Co tu robisz ? – Zapytała dziewczyna odsuwając się ode mnie .
-         Przyszedłem... przeprosić za wczoraj. – Skłamałem. Usłyszałem śmiech Cataliny.
-         Nie masz za co. – Po chwili wahania dodała. – Przepraszam za... mój wygląd. – Spojrzała się na mnie lekko zawstydzona.
Znowu zaczęła płakać. Wszedłem w jej umysł i zobaczyłem to co ją dręczy. Widziałem jej ojca wchodzącego z mamą do domu i jak krzyczała o pomoc tatę. Jak klęczała nad matką i płakała coraz to mocniej i przyszła Catalina z pomocą. Zobaczyłem jak Ness pierwszy raz użyła swojej mocy świadomie. Już wiedziała kim jest, ale nie wierzyła. Tak bardzo chciała cofnąć się w czasie. Chciała zapomnieć tego bydlaka i to wszystko. Już nie mogłem na to patrzeć, ale wziąłem ją w swoje ramiona i szeptałem jej żeby się uspokoiła, a Catalina po prostu wyszła z pokoju zostawiając nas samych. Nawet nie zauważyłem kiedy Ness straciła przytomność. Po tym wszystkim po prostu zemdlała. 


~~~~~~~~

Zapraszam do komentowania i wgl. : )

sobota, 26 stycznia 2013

14 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 14 : Ness
Był już wieczór, a ja i Nancy szykowałyśmy się do wyjścia. Założyłam czarną koszulkę i niebieski żakiet, a do tego idealnie przylegające spodnie, które były jasne i czarne szpilki. Nancy natomiast postawiła na sukienkę sięgającą do kolan koloru białego, różowego żakietu i szpilek. Nawzajem zrobiłyśmy sobie delikatny makijaż. Co chwila James gnębił Nancy telefonami i wiadomościami. Nie zdziwiłoby mnie to gdyby tu nawet przyszedł lecz nie chciałam o tym myśleć. Planowałyśmy zabić się same jak za dawnych i dobrych lat. Zabrałyśmy nasze torebki i zeszłyśmy na dół. Akurat zetknęłam się z Judy.
-         Gdzie Amelia ? – Zapytałam.
-         W pokoju rozmawia z Jess. – Czasem dziwiło mnie to, że Judy zna odpowiedź na wszystkie moje pytania. – Bardzo ładnie wyglądacie dziewczynki. – Podziękowałyśmy za komplement i uściskałyśmy Judy.
-         Dziękuję za bilety. Wiem, że sama zapłaciłaś i jesteś najlepsza. – Powiedziałam.
-         Jesteś dla mnie jak córka Vanesso. – Powiedziała przytulając mnie.
Przez drzwi nagle weszli moi rodzice. Byli cali spoceni i wystraszeni. Trochę to trwało za nim zauważyłam krew na jego koszuli i mamę, która była nieprzytomna. Krew leciała jej z brzucha.
-         Boże, mamo ! – Krzyknęłam na cały głos wystraszona. – Judy dzwoń po karetkę. – Nie musiałam tego mówić, bo słyszałam jej rozmowę. – Co się stało ? – Zapytałam cała roztrzęsiona.
-         Nie czas na wyjaśnienia Vanesso. – Odpowiedział mi ojciec. – Weź Nancy do pokoju i przypilnuj, by Amelia tu nie zeszła. – Rozkazał.
-         Ale tato... – Wyjąkałam .
-         Zrób co mówię !
 Krzyknął, ale ja nie mogłam się ruszyć. Nie wierzyłam własnym oczom. Przed drzwiami leżała moja mama wykrwawiająca się i ojciec brudny od jej krwi. Patrzyłam i patrzyłam i na ustach poczułam słony smak moich łez. Byłam sparaliżowana strachem.
-         Tato zrób coś ! -  Podniosłam głos na niego. – Ratuj ją ! Mamo proszę ! – Krzyczałam. Podbiegłam do niej i klękłam nad nią. – Mamo wytrzymasz. – Szeptałam tuląc ją rękoma. Czułam na sobie jej krew i zapach. Przez to popłakałam się jeszcze bardziej.
-         Mamo ! – Usłyszałam krzyk Amelii.
-         Nancy weź ją. – Poprosił grzecznie mój tata, a ona wykonała prośbę.
Na początku Amelia szarpała się z Nancy chcąc podejść do mamy. Jednak w miarę upływu czasu po prostu poddała się i poszła z moją przyjaciółką. Nagle otworzyły się drzwi , a w nich stała Catalina. Rozszerzyłam oczy mocno zdziwiona.
-         Jestem Pfilipie. Tak jak kazałeś. – Powiedziała. – Clarissa, mój Boże ! – Dziewczyna mocno się zdziwiła, ale nie tak mocno jak ja. Skąd ona zna moich rodziców i dlaczego mówi do nich po imieniu. – Ness przesuń się, proszę.
-         Nie zostawię jej. – Wyszeptałam ledwo co przez łzy.
-         Nie karze Ci iść tylko przesunąć się. Jesteś mi potrzebna. – Spojrzała się na mnie, a ja zrobiłam co chciała. Przesunęłam się.
-         Catalina, proszę Cię. – Powiedział mój tata błagalnym tonem do dziewczyny. – Ona nie może.
-         Bez niej nie dam rady jej uleczyć. – Odpowiedziała.
Kiwnął tylko głową i kazała nam robić swoje. Spojrzałam się na nią pytająco.
-         Chwyć mnie za ręce. – Zrobiłam to, ale nie bardzo wiedziałam o co chodzi. – Zamknij oczy i myśl o uzdrowieniu matki tak bardzo jak potrafisz.
-         Ale w czym to ma pomóc ? – Zapytałam.
-         Nie pytaj, szkoda czasu.
Na tym skończyła się rozmowa. Zamknęłam oczy i oddałam się myślą. Słyszałam tylko jak Catalina mówi jakieś niewyraźne słowa. Skupiłam się na tym co ja mam robić. W głowie miałam tylko jedną myśl i była nią moc uzdrowienia mamy. Nagle z ust same z siebie uciekały słowa, których nie rozumiałam. Fuego, Aqua, Viento, Tierra. Wypowiadałam te słowa w kółko i w kółko jednocześnie myśląc o mamie. Gdy otworzyłam oczy na raną mamy widniało jakiś światło. Po chwili rana znikła, a mama otworzyła oczy.

~~~~~~~~~
Będę wdzięczna za komentarze. I pragnę niestety zapowiedzieć, że rozdziały pojawiać będą się trochę rzadziej, bo skończyły mi się ferie, ale będę starać się dodawać je regularnie. : )

piątek, 25 stycznia 2013

Bohaterowie

             Ness






                 Nancy



                                  Aleksander



                              James



Rick


                                            Dick



                      Melani



                                          Amelia




             Clarissa



                 Philip



                   Judy






Catalina i Tatiana





                        Grace





                Bree

                      Jade

13 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 13 : Ness
Byłam w pokoju i czekałam na Nancy. Siedziałam w milczeniu i myślałam. Aleksander, zdjęcie, pocałunek, pokój. Nic nie rozumiałam. Nie wiem czemu, ale żałowałam, że go wyrzuciłam z domu. Ale przynajmniej spędziłam czas z Amelią. Jednak najbardziej dręczyła mnie ta cała sytuacja w pokoju. Jak do tego doszło ? To pytanie mnie dręczyło długi czas. Nie dotknęłam tego ani nic z tych rzeczy. Dlaczego to wszystko spotyka mnie ? Co ja takiego zrobiłam ? Czy jestem czemuś winna ? Nikogo nie krzywdzę, jestem miła, a nawet wystraszona. Moją pracę mózgu przerwała przyjaciółka rzucając mi się na łóżko. Przywitała mnie buziakiem i ciepłym uśmiechem.
-         Opowiadaj. – Jak też poprosiła tak i uczyniłam.
Opowiedziałam jej wszystko. Od jej telefonu do przybycia Amelii. Patrzyła na mnie jak na wariatkę. Chociaż nie chciała mi uwierzyć żarówki na podłodze mówiły same za siebie. Nie posprzątałam ich.
-         To niemożliwe . – Powiedziała ledwo słyszalnie. – Do tego Melani... Co za wredna i podła szmata ! – Krzyknęła.
-         Uspokój się. Nic to nie da. – Spojrzałam się jej prosto w oczy. Przytuliła mnie.
-         Tak mi przykro Ness. Nie myślałam, że ona mogłaby się posunąć do czegoś takiego. – Westchnęła. – Już ja jej dam popalić jak ją spotkam. – Zagroziła. Po chwili dodała. – Całowałaś się z Aleksandrem ! – Powiedziała podniecona.
-         Potem wyszedł. – Dodałam powstrzymując jej zachwyt. Wiedziałam co chciała mi powiedzieć. Że jestem głupia i niepotrzebnie zmarnowałam taką sytuację, ale ja chciałam tego uniknąć i zmieniłam temat. – A jak noc z Jamsem ? – Zapytałam udając ciekawą.
-         Pokłóciliśmy się. – Dodała zasmucona. Kiedy chciałam się już zapytać z jakiego to powodu ona mnie wyprzedziła. – Chciałam napisać wiadomość do mamy z jego telefonu, a tam była masa połączeń i esek od jakiejś Margaret. Pytałam się kto to, a on, że jego była dziewczyna. – Zaczęła płakać. – Ty wiesz o czym oni tam pisali ? O tym jak dobrze im było ze sobą i ona chce do niego wrócić ! – Zaczynała jej już puchnąć twarz.
Jak on mógł tak zrobić ?! Faceci to naprawdę podły gatunek. Rzadko kiedy widzę Nancy w takim stanie. Nie miał prawa tak z nią postępować. Miałam ochotę pójść tam do niego i zabić gołymi rękoma. Lecz ja również zaczęłam płakać. Miałam wrażenie, że mogłybyśmy utworzyć jezioro od naszych łez. Lecz ja przypomniałam sobie, że żaden mężczyzna nie jest wart kobiecych łez. Bez wyjątku.
-         Nancy nie płaczmy. On nie jest wart tego. – Wyjąkałam. Kiwnęła głową i do pokoju weszła Amelia.
-         A wy co ? Żałobę tu macie ? – Zapytała przyglądając się nam.
-         Faceci to zwykłe dupy wołowe ! – Krzyknęła Nancy.
-         Chcecie czekolady czy lody ? – Spojrzałam się na nią jak na idiotkę, ale stwierdziła, że chce dużo miskę lodów malinowych.
-         Lody malinowe ! – Krzyknęłyśmy obydwie płacząc mocniej.
Moja siostra znikła za drzwiami i po chwili wróciła z dwoma miskami malinowych lodów. Usiadła obok nas i zaczęła gadać ciekawostki związane z jej życiem. Moja przyjaciółka i ja słuchałyśmy uważnie i do pokoju weszła Judy.
-         Przestać mi tu ryczeć i na obiad wszystkie marsz na obiad.
Zrobiłyśmy to co nam rozkazała. Na obiad przygotowała ciepły rosół z makaronem. A kiedy spojrzałam na moją kochaną nianie podała mi karteczkę. Napisała na niej, że zarezerwowała nam bilety do klubu.
-         Dzięki Judy. – Odpowiedziałam mocno się do niej uśmiechając. Szturchnęłam lekko Nancy. – Wygląda na to, że spędzimy babski wieczór.
-         No w końcu nie muszę Ciebie namawiać. Nie mogę się już doczekać ! – Od razu poprawił się jej nastrój. Ożywiła się i zaczęła się uśmiechać. – Już nawet wiem co założysz. – Powiedziała sama do siebie.
-         Judy, ale rodzice wracają wieczorem. – Wtrąciłam.
-         Nie pierwszy i nie ostatni raz. – Odpowiedziała mrugając do mnie.











-----------------------------------------------------------


Będę bardzo wdzięczna jak wyrazicie swoje opinie w komentarzach. Mam nadzieje, że się podoba i będziecie czytać moją książkę . : )

czwartek, 24 stycznia 2013

12 Rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 12 : Ness
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Amelia. Moja siostra.
-         Co chciałaś ? – Zapytałam. – Nie miałaś być na nocce u Jess ?
-         To skomplikowane. – Odpowiedziała lekko się jąkając. Usiadłam na łóżku i na nią spojrzałam. Była cała rozmazana i spuchnięta od płaczu. Ubrana była w sukience ledwo zakrywającą pośladki. Poczułam również alkohol i papierosy. Rozszerzyłam oczy powoli układając sobie wszystko w jedną logiczną całość.
-         Gdzie byłaś ? – Spojrzała się na mnie swoimi oczyma i się do mnie wtuliła.
-         Miałam spać u Jess, ale zadzwonił Mike. Powiedział, że robi imprezę i chce bym przyszła. A on mi się od dłuższego czasu podobał. No to zabrałam ją i pojechałyśmy do niego przyszła. – przerwała na chwile powstrzymując  się od płaczu. – No i wiesz jak to jest. Darmowy alkohol i papierosy. Od dawna pale i w ogóle, ale to szczegół. No i Mike przystawiał się do mnie. Podobało mi się, bo bardzo chciałam z nim być. No i poszliśmy do jego pokoju no i pocałował mnie. Położyliśmy się i jego ręka wędrowała niżej i niżej. Powiedziałam, że nie jestem gotowa, a on, że rozumie. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. – Popłakała się jeszcze bardziej. Nie rozumiałam o co cały ten płacz. Przecież jej nie zgwałcił !
-         Ile miał lat i dlaczego to takie straszne ?
-         Ma siedemnaście lat. Nic nie rozumiesz ! Ośmieszyłam się i najprawdopodobniej już nie będzie chciał ze mną być. To dlatego, że nie chciałam oddać mu dziewictwa ! Nawet nie wiesz jak tego żałuję !
-         Amelio. Popatrz na mnie. – Podniosłam jej podbródek tak, by mogła spojrzeć mi w oczy. – To, że nie oddałaś mu się to nic złego. Dobrze zrobiłaś i jeśli jemu na Tobie naprawdę zależy to poczeka i nie będzie Cię naciskał. – Po policzku poleciała mi łza wspominając Dicka. – Poza tym poczekaj z tym aż będziesz pewna swoich uczuć do niego. A przed tym pogadaj ze mną lub z mamą. – Uśmiechnęła się do mnie. Teraz zauważyłam jak bardzo się od niej oddaliłam. Pije, pali i wagaruje. Nie powinnam ją kryć tylko robić tak, by ją od tego odciągnąć. – I jesteś na to za młoda moja droga ! – Roześmiała się. Mocno mnie przytuliła i podziękowała.
-         Ness ? Nie powiesz o tym mamie ?
-         Ile ? – Zapytałam. Spojrzała się na mnie wiedząc o co mi chodzi. Znowu się roześmiała.
-         Dycha.
-         Dwadzieścia.
-         Piętnaście.
-         Ok. – Po chwili rozmyślań dodałam. – Dzisiaj usługi gratis.-  Zaczęłyśmy się śmiać, a ona zrzuciła mnie z łóżka.  – Ty mała mendo ! – Odwdzięczyłam się tym samym i zaczęłam ją łaskotać.
Spędziłyśmy noc plotkując i bawiąc się jak dwie siostry. Bardzo nam tego brakowało. Zrobiłyśmy sobie namiot za pomocą sześciu krzeseł i dużego koca. Pod nim rozstawiłyśmy materac i tam razem spałyśmy. Nic innego się nie liczyło. Tylko my. Dwie siostry, które powinny zawsze trzymać się razem mimo wszystko.

Następnego dnia była sobota. Obudziłam się niewyspana z obolałym karkiem. Przypomniałam sobie noc spędzoną z Amelią. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam. Spała jak zabita. Wczorajsze opuchnięcia od płaczu znikły. Do pokoju weszła Judy. Spojrzała na bałagan w pokoju i o mało co nie dostała zawału na widok bałaganu jaki w nocy urządziłyśmy.
-         Matko Boska co tu się stało ! – Spojrzała na nas i wszystko zrozumiała. – Ja tego sprzątać nie będę. – Westchnęła. – Wstawać, bo śniadanie zrobiłam. – Posłała mi ciepły uśmiech, bo Amelia nadal spała. Wyszła , a ja zaczęłam ją budzić.
-         Amelia musisz się szybko ogarnąć, bo śniadanie. – Otworzyła oczy pełne nienawiści z powodu budzenia. Roześmiałam się. Wstała i wzięłam z szafy spodnie od dresu i podkoszulkę. Rzuciłam ją siostrze. – Ubierz to, bo nie chcesz by Judy Cię teraz zobaczyła. – Mrugnęłam do niej i zeszłam na dół.
Pachniało przecudnie. Zresztą jak zawsze, bo nasza niania była mistrzem kuchni.
-         Cześć Judy. Rodzice wrócili ? – Zapytałam.
-         Będą dopiero wieczorem. Samolot się im spóźnił. – Kiwnęłam głowa na znak, że rozumiem. Doczłapałam się na krzesło i u siadłam. Po chwili do kuchni weszła Amelia ledwo żywa. Cicho zachichotałam widząc jej kaca. – A Ty mała nie miałaś być u koleżanki ? – Siostra spojrzała na mnie błagając o pomoc.
-         Miała, ale się pokłóciły i chciała bym po nią przyjechała. No i stwierdziłam, że zastąpię chwilowo Jess. – Amelia podziękowała mi tak, bym tylko ja usłyszała.
-         Ok. – Powiedziała Judy. Podała nam omlety z jajkiem i obydwie zaczęłyśmy jeść aż nam się uszy trzęsły. Posłałam jej ciepły uśmiech. Odwzajemniła się tym samym . Ciepły i rodzinny nastrój, którego bardzo nam tutaj brakowało przerwał mój telefon. Dzwoniła Nancy.
-         Halo ? – Odebrałam.
-         I jak tam noc z Aleksandrem ? – Była ciekawa i pewnie zadzwoniłaby wcześniej, ale nie chciała się narzucać.
-         Nijak. Wyszedł jakoś przed północą. – Nagle przypomniałam sobie sytuacje w pokoju. Okno, drzwi i lampy... Jak to się stało ? Dlaczego ? Czułam się taka bezradna...
-         Co ? Jak to ? – Zapytała.
-         Melani. Tak to.
--         Będę za godzinkę. – Powiedziała po czym się rozłączyła. 


wtorek, 22 stycznia 2013

11 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 11 : Aleksander
Po wyjściu z jej domu wiele myślałem. Pocałowałem ją i widziałem , że tego pragnie. Pokazała mi to przez parę chwil, ale jednak coś ją powstrzymało. Wiedziałem, że Ness jest moim wybawieniem. Osobą, na której mi zależy, a jednak muszę ją wykorzystać. Co by było gdyby wiedziała, że jest czarownicą ? Chciałaby mi pomóc ? Może nawet by na mnie nie spojrzała, albo swoimi czarami rzuciłaby na mnie jakąś gorszą klątwę niż mam teraz ? Nie mogłem przestać o niej myśleć. Czy uda mi ją w sobie rozkochać. ? Jak to głupio brzmi... Tylko nawet jeśli zakocha się we mnie to co dalej ? Nadal nie jest świadoma swoich umiejętności. To wszystko nie ma sensu. To się nie uda. Chyba, że... Catalina. Ona jest kluczem do wszystkiego. Przybyła tu by jej pomóc. By nauczyła się władania magią. Poszedłem więc do parku. Tam jest moje miejsce. Tylko zauważyłem, że na ławce, w której zawsze się przemieniam siedzi jakaś grupka facetów. Zatrzymałem się by ich dokładnie obejrzeć i policzyć ile tam siedzi. Typowi napakowani kolesie z spluwą pod ręką. Niektórzy twarz mają zasłoniętą tymi śmiesznymi chusteczkami. Było ich dziewięciu. Zaczepiali śmiesznymi tekstami typu „Hej lala, może dasz się zaprosić na małe piwko?” młode dziewczyny. One natomiast tylko lekceważąco na niego spoglądały i przyśpieszały kroku. Nie wiem czemu, ale śmiałem się z nich. Jeden z nich najwyraźniej zauważył mnie i krzyknął.
- Hej Ty ! Czego się śmiejesz ? – Już mi nie było do śmiechu. Mimo, że nie mogą mnie zabić to i tak się trochę przestraszyłem. Odczuwam ból. Psychiczny jak i fizyczny. Owszem da się mnie zabić, ale tylko w sposób magiczny. Gdy zauważyli mnie wszyscy zaczęli mnie gonić. „Cholera jasna” pomyślałem. Odwróciłem i zacząłem uciekać. Zastanawiałem się jakie mam szanse przeciw im wszystkim Dałbym sobie radę gdyby nie mieli broni. I jak na własne życzenie usłyszałem strzał kierujący się w moją stronę. Szybko odskoczyłem omijając kule .Rozglądałem się nad jakąś kryjówką. Jednak oni ciągle mnie gonili i strzelali. Wskoczyłem na śmietnik i chwyciłem się drabiny, która była nad nim. Wspiąłem się szybko na dach jednocześnie czując jak kulka drasnęła moje ramie. Słyszałem jak się wdrapują, a ja pobiegłem przed siebie. Zauważyłem krawędź i przeskoczyłem na drugi dach słysząc cały czas strzały. Kiedy byłem na dość niskim budynku po prostu z niego zeskoczyłem i uciekałem dalej. Gdy spojrzałem za siebie było ich już tylko pięciu. Ulżyło mi trochę, ale i tak nie przestawałem biec. Spojrzałem na niebo i był już prawie świt. Pocieszałem się w duchu, że zaraz zniknę i znów będę bezpieczny. Dostałem w nogę. Zwolniłem trochę co nie zbytnio nie cieszyło. Zauważyłem poręcz. Wisiała dość wysoko, ale gdybym się odpowiednio odbił... Tak. Uda mi się. Teraz albo nigdy. Odbiłem najmocniej jak się da i zawiesiłem się na niej. Rozkołysałem się porządnie i wskoczyłem znowu na dach. Spojrzałem się na nich z góry omijając strzały i na moje szczęście, żaden z nich nie mógł doskoczyć. Wyśmiałem ich i uciekłem jednocześnie znikając wśród promieni słońca. 


piątek, 18 stycznia 2013

10 rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 10 : Ness

Siedzieliśmy w milczeniu wtuleni do siebie. Oglądaliśmy Harrego Pottera i Książe Półkrwi. Zastanawiałam czy naprawdę wierzę w magię. Może tak działał na mnie film ? Nawet nie skupiałam się zbytnio nad nim. W głowie siedziało mi tylko jedno. MAGIA. Do czego było potrzebne Aleksandrowi to pytanie ? Miałam ochotę się go zapytać, ale nie chciałam się narzucać. Jak będzie chciał to mi przecież powie. Nagle przypomniałam sobię tamten wieczór kiedy dziwnie pękła żarówka. Może to magia ? Może Aleksaner jest czarodziejem ? Niemożliwe. Raczej bym to wyczuła. A jeśli ? Bo przecież jak ? Po jakie licho interesują go moje wierzenia. Spojrzałam się na niego i zauważyłam, że tak ja nie jest skupiony na filmie tylko nad czymś duma. Nasze rozmyślania przerwał sygnał oznaczający, że dostałam wiadomość. Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco i spojrzałam w telefon. Osłupiałam kiedy na małym ekraniku widniało imię MELANI.-         Zimno Ci ? Cała się trzęsiesz. – Zauważył Aleksander przytulając mnie mocniej i przykrywając kocem, który leżał obok niego. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam się tak trząść. Spojrzałam się w jego oczy pełna obaw. – Co się stało ?-         Możesz przeczytać ? – Poprosiłam jękając się. Bo przecież czego ona chciała odemnie ? Dlaczego tak bardzo się boję, że nie jestem w stanie przeczytać tego sama ? Chwycił telefon do ręki i chwile przypatrywał się ekranikowi. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. – Co napisała ?-         Nie nie napisała. – Spojrzałam na niego zdziwona. – Wysłała Ci zdjęcie. – Wyrwałam mu moją komurkę i spojrzałam na to co mi wysłała. Nie wierzyłam własnym oczą. Była tam ona z Dickiem obmacujący się jak w jakimś filmie porno. Nie rozumiałam co chciała osiągnąć wysyłając mi to jakże upokarzającą wiadomość. Mimo wszystko zabolało mnie trochę. Pojawiły się wspomnienia sprzed roku. Kiedy prosiłam, by wziął ode mnie ręce, kiedy krzyczałam na cało gardło o pomoc, kiedy płakałam i kiedy się poddałam i nie ruszałam, bo wiedziałam, że nic nie zdziałam. Byłam jego. Jednak on nie był mój. Nie walczyłam. Nikt nie słyszał moich wrzasków. Byłam sama. Zupełnie sama. Byłam w niewoli mężczyzny. Poczułam, że mam mokre policzki i spojrzałam się na Aleksandra. W jednej sekundzie odsunęłam się od niego jak poparzona.-         Wyjdź stąd ! – Rozkazałam krzycząc. Chłopak nie wiedział co robić. Był w zupełnym bezruchu. – Wynoś się z mojego domu !-         Vanessa uspokój się. Oni chcą Cię tylko sprowokować. Nie jestem Dickiem. – Powiedział lekko podnosząc głos i wstając.-         Wyjdź ! Nie chce mieć z Tobą nic do czynienia ! – Pokazałam palcem na drzwi.-         Błagam Cię. Nic Ci nie zrobię...- Powiedział podchodząc do mnie.-         Odejdź ! – Krzyknęłam rzucając się na niego rękoma cała przestraszona i mokra od płaczu.-         Jestem Twoim przyjacielem i jesteś przy mnie bezpieczna ! – Krzyknął głośniej ode mnie chwytając mnie za ręce jednocześnie unieruchamiając mnie i przybliżając do siebie. Zamarłam w bezruchu patrząc się w jego oczy. Jego ostatnie słowa powtarzały się w mojej głowie. Jesteś przy mnie bezpieczna, jesteś przy mnie bezpieczna, jesteś przy mnie bezpieczna... I tak w kółko i, w kółko. Dałam się ponieść emocją i popłakałam się jak mała dziewczynka potrzebująca schronienia u bliskiej jej osoby. Tą osobą teraz był Aleksander, do której mocno się w tuliłam i po prostu płakałam. Objął mnie swoimi ramionami i głaskał po głowie.- Dziękuję , że jesteś. – Szepnęłam cicho. Podniósł palcami lekko mój podbródek i swoimi wargami dotknął moich. Pocałował mnie czule czekając aż się odsunę. Jednak to się nie stało, a przywarłam do niego mocniej. Przez krótki moment. Kiedy się odsunęłam westchnęłam ledwo słyszalnie i spojrzałam na niego. – Aleksander... Ja... ja muszę zostać sama. Proszę... – Kiwnął lekko głową i wyszedł. Pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Płacząc zaczęłam krzyczeć i nagle okno i drzwi się otworzyły, a w lampach żarówki popękały. Nie wiedziałam co się stało. Zasnęłam. 

wtorek, 15 stycznia 2013

9 Rozdział " Niewidoczny "


Rozdział 9 : Ness

Leżałam w łóżku czekając na Aleksandra. Miał po mnie przyjść i następnie razem pójdziemy do kawiarni spotkać się z Nancy i Jamsem . Zastanawiałam się czy w ogóle chce mi się iść. Mogłam zostać w domu i oglądać jakieś filmy. Albo komedie romantyczne, w których będę krzyczeć do telewizora „Nie wierz mu ! On kłamie !”, albo horrory bojąc się czy nie mam jakiegoś potwora pod łóżkiem. Wszystkie te opcje były do bani, bo żadna by nie sprawiła, że zapomnę o wszystkim. Jednak tutaj, w domu czułam się bezpiecznie, a zwłaszcza, że obok siebie miałam Judy. Niestety nie mogę wieczność ukrywać się w domu. Wyszłam już do kina i klubu i z obydwu miejsc uciekłam. Kiedy miałam już dzwonić do Nancy, że się źle czuje usłyszałam pukanie do drzwi. Zbiegłam szybko na dół i przez Judasza zobaczyłam, że stoi tam Aleksander. Otworzyłam drzwi.
-         Cześć. – Przywitał mnie obdarowując słodkim buziakiem w policzek i szerokim uśmiechem na twarzy.
-         Dobrze, że jesteś. – Odpowiedziałam. Zauważyłam, że się jeszcze nie ubrałam na wyjście. – Herbaty ? – Zapytałam.
-         Z przyjemnością.
-         To w tamtej szafce masz kubki, a pod nią torebki. Zrobisz sobie, prawda ? Ja się tylko ubiorę. – Kiwnął głową, a ja wstawiłam szybko wodę i pobiegłam do pokoju. Założyłam na siebie czarne rurki, białą bluzkę na ramkach i białe trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Pobiegłam do Aleksandra najszybciej jak się da. – Już. – Powiedziałam lekko zdyszana.
-         Tobie też zrobiłem. – Pokazał ręką.
-         Dziękuję. – Po chwili zawahania dodałam. – Szczerze mówiąc to już miałam odwołać spotkanie.
-         Czemu ? – Spytał się.
-         Nie chce mi się zbytnio nigdzie wychodzić. – Westchnęłam. – Jednak obiecałam Ci.
-         Możemy zostać tutaj. No chyba, że chcesz bym poszedł ? – Udałam, że drugiej propozycji nie słyszałam, bo chciałam by został.
-         Zostaniesz ze mną ?
-         Oczywiście. – Przytuliłam się do niego i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Zadzwoniłam do Nancy.
-         Halo ? – Usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-         Cześć. Ja dzisiaj nie wychodzę. Wybaczysz ?
-         Czemu ?
-         Jakoś dzisiaj nie mam ochoty. Przepraszam. – Wiedziałam, że nawet się z tego cieszy, bo będzie mogła spędzić czas z Jamsem sam na sam.
-         A Aleksander ?
-         Jest u mnie. – Wyobraziłam sobie jej uśmiech i jednocześnie przewróciłam oczami.
-         Ok. To nie przeszkadzam. Pa kochanie  ! – Odpowiedziałam to samo i się rozłączyłam. – Już. – Powiedziałam do Aleksandra mocniej się do niego wtulając. Pocałował mnie w czubek głowy. Z jego wyrazy twarzy zauważyłam, że głęboko nad czymś myśli. – O czym myślisz ?
-         O niczym. – odpowiedział, ale jednak zbyt szybko. – Nic ważnego. – Uśmiechnął się. Spojrzałam się na niego podejrzanie. – Wierzysz w magie ? – Zapytał nagle. Zdziwiłam się.
-         Chodzi Ci o taki czary mary ?
-         Dokładnie.
-         Wierze. – Powiedziałam prawdę.