Rozdział 2 : Aleksander
Została mi jeszcze godzina do
zachodu słońca i znowu będę widoczny dla świata. Spaceruje sobie po Bostonie
zastanawiając się po co mi to było ? Nawet nie wiedziałem, że to była
czarownica. Nie wiedziałem, że w ogóle istnieją. I ten cały podział na dobre i
złe. Czemu trafiłem akurat na złą ?! Usiadłem sobie na ławce i podziwiałem
zachód słońca i prosiłem żeby zachodziło szybciej. Nareszcie. Noc. Znów jestem
sobą. Wstałem i postanowiłem pójść do kina. Podszedłem i sprawdziłem co dzisiaj
grają. Postanowiłem iść na „ Faceci w czerni 3”. Kupiłem chipsy i cole.
Usiadłem w ostatnim rzędzie i wyczekiwałem reklam. Obok mnie usiadły dwie
dziewczyny. I omal nie zemdlałem. Zgrabna brunetka z niebieskimi smutnymi
oczami. Miała włosy lokowane do ramion. Była piękna. Kiedy się uśmiechała
wiedziałem, że udawała. Jakby się czegoś bała. Jej przyjaciółka była jej
przeciwieństwem. Rude, proste włosy. Mocny makijaż i szalony błysk w oku. Były
kompletnym przeciwieństwem, a jednak widać było, że są ze sobą mocno zżyte.
-
Cześć. – Odezwałem się do nich kiedy zaczęły się reklamy.
Brunetka spojrzała się na mnie ze wzrokiem pełnym obaw. Nie wiem czemu, ale
przestraszyła się mnie. Może i miałem dar czytania w myślach, ale nie chciałem
wkradać się jej do głowy.
-
Cześć. Jestem Nancy. – Spojrzała się na swoją przyjaciółkę z obawą
lecz dodała. – A to Ness. Od Vanessy . – A więc tak się nazywała. Ness. Piękne
imię.
-
Ja jestem Aleksander.
-
Fajne imię. – Odezwała się skromnie Ness. Posłałem jej mój
uśmiech, by się mnie nie obawiała.
-
Dziękuję. Pierwszy raz oglądacie ?
-
Ja siódmy. Ona pierwszy. – Odpowiedziała Nancy.
-
Ja też pierwszy. Reklamy to punkt kulminacyjny co nie ? – Ness
się zaśmiała i pokiwała głową. Lecz w oczach nadal widziałem strach.
-
No przecież. Mam do Ciebie pytanie kolego. Podoba Ci się moja
skromna przyjaciółka ?
-
Nancy ! – Krzyknęła brunetka. Spojrzała się na mnie
przepraszająco i powiedziała. – Lepiej nie odpowiadaj.
-
Jest bardzo ładna, ale widzę, że się mnie boi. – Powiedziałem
szczerze lecz tego pożałowałem i szybko odwróciłem wzrok.
-
Masz racje. Może to naprawisz ? – Oszołomiła mnie tym.
Patrzyłem przez chwile w jej piękne oczy wkradłem się w jej myśli. W głowie
miała jakiegoś chłopka. Wysoki, potężny, blondyn. Widać , że sportowiec.
Wspominała... gwałt.... Szybko stamtąd wyszedłem.
-
Jak ? – Zapytałem trochę zaskoczony.
-
Zaproś ją na randkę. – Zaproponowała ruda. – Uwierz mi, że
dawno na niej nie była.
-
Bez przesady Nancy. Aleksander ma pewnie na głowie ważniejsze
rzeczy.
-
To zależy. – Sprostowałem.
-
Weź ją jutro o 16 na lody. I nie przyjmuje odmowy. – Rozkazała
Nancy. Jednak nie mogłem, bo mnie nie zauważy.
-
O 16 nie mogę. Może po zachodzie słońca ?
-
Nie. Może innym razem. – Odezwała się piękna niebieskooka
piękność poczym wyszła.
-
Czekaj. Nie chciałem Cię urazić. – Krzyknąłem do niej. Jacyś
ludzi z przodu kazali mi się zamknąć.
-
Nie przejmuj się. Ten typ tak ma. – Westchnęła jej przyjaciółka. – Przyjdź do tego nowego klubu
na narożniku. Jutro po tym zachodzie będziemy. Ok. ?
-
Jasne. Dzięki.
-
Idę. Do zobaczenia. – Pożegnała się ruda dziewczyna.
- Cześć.
- Cześć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz